Technika
Toyota zaprezentowała podczas ubiegłotygodniowej NVIDIA’s GPU Technology Conference koncepcję systemu Guardian Angel, który ma pełnić rolę pilota wspomagającego kierowcę. Jest to zdecydowanie inne podejście do autonomicznych samochodów od przyjętego przez Google, Ubera czy Teslę, które dążą do tego, żeby odebrać człowiekowi możliwość jakiejkolwiek ingerencji w prowadzenie samochodu. Toyota widzi sens w pozostawieniu kierowcy kontroli nad pojazdem.
Guardian Angel to zaawansowany system bezpieczeństwa czynnego, który przejmie kontrolę nad samochodem w sytuacji wysokiego ryzyka zderzenia. Jeżeli umiejętności i czas reakcji człowieka nie wystarczą, żeby uniknąć wypadku, automat samodzielnie wyprowadzi samochód z sytuacji zagrożenia lub znacząco zmniejszy skutki kolizji. W ten sposób kierowcy nie będą pozbawieni przyjemności z jazdy, ale liczba wypadków oraz ich ofiar zostanie znacząco ograniczona.
Kontynuacja zamiast rewolucji
Gill Pratt, CEO Toyota Research Institute (TRI), nowego ośrodka badań nad sztuczną inteligencją i systemami bezpieczeństwa, powiedział, że Toyota planuje prowadzić prace nad autonomicznym samochodem według dwóch równoległych koncepcji. Pierwsza ścieżka stawia na wspomaganie kierowców w bezpiecznej jeździe, a jego realizacją jest właśnie Guardian Angel. Pratt uważa, że przy obecnej liczbie samochodów na świecie wprowadzenie do wszystkich w pełni automatycznego pilota może doprowadzić do fatalnych skutków przy najdrobniejszych błędach w oprogramowaniu lub działaniu czujników. To może na długo podważyć zaufanie kierowców do autonomicznych pojazdów. Zdaniem szefa TRI, Guardian Angel, który rozszerza istniejące już na rynku systemy bezpieczeństwa czynnego o nowe funkcje, jest koniecznym etapem przejściowym.
„Najważniejsze, aby nowe zaawansowane systemy wspomagające kierowców same nie powodowały wypadków” – podkreślił Pratt.
Równolegle prowadzone są badania nad całkowicie autonomicznym samochodem, który zastąpi kierowcę w prowadzeniu. Ta technologia jest rozwijana przede wszystkim z myślą o osobach starszych, niepełnosprawnych i nieumiejących prowadzić, na przykład młodzieży, a jej wdrożenie nastąpi po zebraniu doświadczeń z półautopilotem.
Szybki postęp
Toyota zapowiedziała, że do 2017 roku wprowadzi do standardowego wyposażenia wszystkich swoich modeli system automatycznego hamowania awaryjnego, który obecnie wchodzi w skład pakietu Toyota Safety Sense. Kilkunastu producentów samochodów zobowiązało się, że zrobi to samo na rynku amerykańskim do 2022 roku. Pięcioletnia przewaga Toyoty nad konkurencją może stanowić świetny punkt wyjścia do szybkiej komercjalizacji systemu Guardian Angel.
Zarówno w pełni autonomiczny samochód, jak i półautomatyczny pilot, w dużej mierze korzystają z tych samych technologii. Mimo to każdy z nich będzie opracowywany przez inny zespół. Za system Guardian Angel będzie odpowiadał kalifornijski ośrodek Toyota Research Institute w Palo Alto, natomiast samoprowadzące się samochody będą opracowywane w nowym centrum TRI w Ann Arbor, we współpracy z University of Michigan.
Już niedługo rozpoczną się testy Guardian w ośrodku badawczym w pobliżu góry Fuji w Japonii. Toyota użyje ogromnego symulatora, zainstalowanego w hangarze wielkości dwóch boisk do piłki nożnej.
„Chcemy sprawdzić, jak kierowcy będą reagowali, kiedy automat przejmie kontrolę nad samochodem – powiedział Gill Pratt, CEO Toyota Research Institute (TRI). – Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, że pozycja kierownicy zawsze odpowiada ułożeniu kół. Od tej pory to się zacznie zmieniać”.
Źródła:
http://pressroom.toyota.com, http://www.autoblog.com, https://www.inverse.com